Przeważnie każdy człowiek ma w sobie coś, co pozwala mu obrać konkretny cel w życiu. Są artyści, sportowcy, matematycy, humaniści. Każdy z nich nadaje się do czegoś innego i jest niezastąpiony w swoim fachu. Jednak jest człowiek, który jak sam to o sobie powiedział - nie nadaje się do niczego. Właśnie dlatego Olav Johansen został płatnym mordercą. Likwidatorem. Zlecenie za zleceniem, wypłata za wypłatą uniemożliwiały mu zmycie posoki z rąk. Zabijanie nie wymaga doświadczenia i wygórowanych umiejętności, jedynie zimnej krwi, toteż Johansen sprawdzał się na tym stanowisku. W Oslo panował przedświąteczny nastrój, kiedy Olav dostał od swojego szefa dość nietypowe zlecenie. Roli ofiary nie miał odegrać nikt inny jak jego żona, która miała zostać uśmiercona we własnym mieszkaniu na tle włamania. Na początku Olav podchodzi do tego dość sceptycznie, gdyż liczył na urlop na czas Świąt Bożego Narodzenia. Przekonują go słowa szefa, które obiecują mu niekończące się wczasy. Johansen zaczyna obserwować Corinę - żonę Daniela Hoffmana z okna sąsiedniego budynku. Po upływie czasu likwidator zakochuje się w swojej ofierze a problemów przybywa w bardzo szybkim tempie. Olav zostaje wcielony do gry, która wzbogaca się o kolejnych graczy. Nikomu nie można ufać a zasady już nie istnieją. Kogo Nesbø ostatecznie nazwie zwycięzcą? Kto wypadnie z gry przed jej zakończeniem? Dowiesz się tylko jak sięgniesz po "Krew na śniegu".
Nie ukrywam, że książka mnie nie porwała. Spodziewałam się czegoś więcej, czegoś bardziej dynamicznego i zaskakującego, jednak uważam, że warto było zapoznać się z tą lekturą. Na samym początku nie byłam przekonana co do postaci Olava, ale z czasem się to zmieniło. "Krew na śniegu" bardzo mnie wciągnęła, ale znając obszerniejsze tomy, w których głównym bohaterem jest Harry Hole, po przeczytaniu czułam lekki niedosyt. W książce dowiadujemy się bardzo dużo o przeszłości głównego bohatera, poznajemy jego odczucia, charakter. Ogólnie przybliżamy do siebie jego osobę. Jak już wcześniej wspomniałam - książka mnie nie porwała, ale nie mogę powiedzieć, że mi się nie podobała. Z tyłu oprawy widnieje informacja o kolejnym tomie, który ma pojawić się jesienią jeszcze w 2015 roku. Na pewno po niego sięgnę, kierując się schematem cyklu o Harrym. Traktuję "Krew na śniegu" jako wprowadzenie do cyklu o Olavie (o ile nie skończy się na tych dwóch częściach) tak, jak pozycję "Człowiek Nietoperz", która również sprawiała wrażenie wstępu do cyklu o komisarzu Hole.
Polecam tylko osobom, które miały już styczność z innymi dziełami Jo Nesbø. "Krew na śniegu" zdecydowanie nie nadaje się na pierwsze spotkanie z tym autorem.
Tytuł: Krew na śniegu
Autor: Jo Nesbø
Tłumaczenie: Iwona Zimnicka
Cykl: -
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 167
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Moja ocena: 6,5/10
Autor: Jo Nesbø
Tłumaczenie: Iwona Zimnicka
Cykl: -
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 167
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Moja ocena: 6,5/10
Świetny post i świetny blog
OdpowiedzUsuńZapraszam na swój blog dziewczynysieznaja.blogspot.com
Świetny post i świetny blog
OdpowiedzUsuńZapraszam na swój blog dziewczynysieznaja.blogspot.com
Nie czytałam jeszcze żadnej książki tego autora, ale bardzo lubię ktyminały, więc pewnie w końcu sięgnę po "Człowieka nietoperza".
OdpowiedzUsuńP. S. Nie zastanawiałaś się nad zmianą czcionki? Jakoś tak niewygodnie się czyta. (oczywiście to tylko sugestia!)
http://zaprzedanaduszyczka.blogspot.com/
Nie czytałam jeszcze tej książki, ale kto wie.. może w najbliższym czasie ;) Świetny post
OdpowiedzUsuńhttp://francuski-w-moim-zyciu.blogspot.com
Ostatnio wzięłam do ręki jedną z książek tego autora z zamiarem zakupu, ale po przeczytaniu pierwszej strony zrezygnowałam. Jakoś nie pasuje mi jego styl pisania.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz jestem na Twoim blogu, ale wow! Zazdroszczę wyglądu *.* Muszę w końcu poprosić kogoś o pomoc w uporządkowaniu tego bałaganu :D
Obserwuję i będę zaglądać ;)
http://czytanienaszymzyciem.blogspot.com/
Szczerze mówiąc przeraża mnie ta okładka, chociaż ksiażka wydaję się okey.;)
OdpowiedzUsuńhttp://krainaksiazek00.blogspot.com/
Podoba mi się okładka tej książki, ale co do samej treści nie jestem do końca przekonana.
OdpowiedzUsuńPapierowe strony