Przysłowiowy TAG książkowy



Ostatnio nie mam czasu na czytanie i tym bardziej na pisanie na blogu. Bywają momenty, że do domu wracam około godziny 18:30 i nie mam siły już nic robić, więc posty mogą pojawiać się nieco rzadziej niż poprzednio. Najlepsze jest to, że czas na czytanie mam tylko w pociągu (30 minut w jedną stronę), kiedy czekam na dworcu (około 40 minut) i uwaga uwaga... W szkole. Tak, nie czytam w domu, tylko w szkole. Po części podoba mi się taki układ, ale to późne wracanie mnie dobija. No, ale trudno, trzeba być pozytywnie nastawionym.
Nie przynudzam już z wywodami, dlaczego tak rzadko coś dodaję i dlaczego czytanie książki zajmuje mi aż 4-5 dni. Tak więc, przejdę do rzeczy. Do przysłowiowego TAG'u książkowego zostałam nominowana przez właściciela bloga Otwarta księga za co bardzo dziękuję i zachęcam Was do zajrzenia tam.





1. Apetyt rośnie w miarę jedzenia- czyli książka jednotomowa, której kontynuację chętnie bym przeczytał.




Po dłuższym zastanowieniu wybrałam pozycję Assassin's Creed. Czarna Bandera. Chętnie przeczytałabym ciąg dalszy całkowicie wymyślony przez autora. Na pewno każdy wie, że przywołany przeze mnie tytuł jest napisany na podstawie gry, dlatego bardzo chciałabym zobaczyć jak Oliver Bowden by to kontynuował. 



2. Co za dużo, to niezdrowo- czyli kontynuacja, która była gorsza od pierwszej części.



Tu chyba idealnie nadaje się Zbieracz Burz tom I. Mimo tego, że książka jest po prostu genialna to nie przebiła swojej poprzedniczki. Czegoś jej brakowało, ale nie są to wielkie braki. Po prostu Siewca Wiatru bardziej mi się podobała. 




3. Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki - czyli książka, którą mogę czytać wielokrotnie. 



Przywołałabym Siewcę Wiatru, ale tym razem będzie to klasyk - Dwie wieże. Moja ulubiona część trylogii Władca Pierścieni, którą czytałam już kilka razy, więc myślę, że nadaje się idealnie. Ogólnie wszystkie trzy księgi mogłabym przeczytać wielokrotnie, ale skoro w pytaniu była mowa o jednej książce to będę się tego trzymać.




4. Stary, ale jary - czyli ulubiona książka z dzieciństwa. 


Zależy jakiego dzieciństwa. Jeśli chodzi ogólnie o czasy podstawówki to pamiętam, że uwielbiałam serię Szkoła przy cmentarzu, ale podejrzewam, że chodzi tu o takie wczesne dzieciństwo. No więc we wczesnym dzieciństwie (klasy 1-3 mniej więcej) uwielbiałam 101 dalmatyńczyków. Ogólnie miałam jeszcze kilka innych takich jak, np. Księga dżungli, Zakochany kundel, Aladyn, Król lew itd. No i jeszcze uwielbiałam książki i komiksy Scooby-Doo. Najlepsze na świecie! Dalej mam to wszystko i nie mam zamiaru tego wyrzucać.



5. Nie taki diabeł straszny, jak go malują czyli książka, która mnie miło zaskoczyła. 



Zdecydowanie Malowany człowiek księga I. Na początku myślałam, że będzie to książka w typowo arabskich klimatach, gdzie widoczny będzie przełam między bogatymi a biednymi, jakieś kłótnie, rywalizacje, który będzie mieć więcej żon itd. No, ale okazało się, że to w ogóle nie ma z tym nic wspólnego. Zamiast tego pojawiły się demony, runy, które bronią ludzi przed ich atakiem i ciekawe intrygi z perspektywy trzech młodych bohaterów. Bardzo, ale to bardzo lubię tą książkę.




6. Nie chwal dnia przed zachodem słońca - czyli książka, która rozczarowała mnie swoim zakończeniem.  



Myślałam nad tym dość długo, ale nic nie przyszło mi do głowy. Raczej wszystkie książki, jakie miałam okazję przeczytać miały albo dobrze przemyślane zakończenia, albo takie, które mnie nie rozczarowały, tylko pozytywnie zaskoczyły (takie wow). Można powiedzieć, że na przykład nadaje się Chłopiec w pasiastej piżamie. Co prawda zakończenie nie rozczarowało mnie pod takim względem, że zepsuło mi opinię o książce, tylko przez cały czas miałam nadzieję, że wszystko jakoś się ułoży i nie skończy się to tak jak się skończyło. No, a zakończenie wycisnęło parę łez i nic poza tym. O książce jak i zakończeniu mam bardzo dobre zdanie.




7. Wyśpisz się po śmierci czyli książka, w którą tak się wciągnęłam, że mogłabym zarwać przy niej nockę.  



Cholera, tutaj dałabym Czarną Banderę, ale bym się powtórzyła. A to taki idealny przykład, bo czytałam ją do 5:00 nad ranem i najmilej wspominam noc właśnie z tą książką. No, ale trudno, nie będę się powtarzać, więc przywołam tu Upadek króla Artura. Z tego co dobrze pamiętam to książka wciągnęła mnie do tego stopnia, że też nie spałam do dość późnej godziny. Zaczęłam i skończyłam ją w jedną noc. 




8. Mowa jest srebrem, a milczenie złotem - czyli książka z najlepszymi dialogami. 



Trudny wybór między Miastem kości a Metro 2033. No, ale ostatecznie wybieram Metro 2033. Bardzo podobały mi się historie, które opowiadali ludzie z różnych stacji metra, ogólnie sposób w jaki ze sobą rozmawiali. Myślę, że ten tytuł idealnie tutaj pasuje.




9. Raz na wozie, raz pod wozem czyli książka, która miała dużo zwrotów akcji.



Tutaj podam za przykład najbardziej skomplikowaną książkę jaką miałam okazję czytać. Ogrody Księżyca. Może nie tyle skomplikowaną, co zagmatwaną. Do połowy we wszystkim się gubiłam, nie wiedziałam o co chodzi i dopiero później wszystko mi się poukładało. Ogólnie książka niesamowita, napisana dość ciężkim językiem, ale to, jak Steven Erikson przedstawił świat w tej lekturze powaliło mnie na kolana. Mam zamiar niedługo wrócić do tego tytułu, żeby przypomnieć sobie wszystkie szczegóły zanim zaopatrzę się w kolejną część.




10. Pierwsze koty za płoty - czyli książka, przez której początek nie mogłem przebrnąć. 



Jak uwielbiam Stephen'a King'a to przez początek Lśnienia okropnie ciężko było mi przebrnąć. Akcja toczyła się strasznie pomału, momentami chciało mi się spać, ale w pewnym momencie przyspieszyło i już było ok. Co prawda Lśnienie nie należy do moich ulubionych książek King'a, ale nie było złe.




11. Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu - czyli książka, którą zna prawie każdy. 



Chyba nikogo to nie zdziwi, jeśli przywołam tu książkę Harry Potter i Kamień Filozoficzny. Myślę, że nie ma osoby, która by tego nie kojarzyła.



12. Co ma wisieć, nie utonie - czyli książka, której zakończenie przewidziałem, będąc w trakcie czytania. 



Pancerne Serce. Może nie tyle przewidziałam, bo książka nie jest ani trochę przewidywalna, tylko dużo myślałam nad tym, kto ostatecznie okaże się sprawcą i doszłam do pewnych wniosków, które się sprawdziły.




13. Od przybytku głowa nie boli - czyli ulubiona powieść licząca ponad 400 stron. 



Może dla odmiany dam tu Inferno. Kocham tą książkę. Gdyby nie ona prawdopodobnie nie zainteresowałabym się żadnym innym kryminałem. Do tego wciągnęła mnie do tego stopnia, że nic nie było w stanie mnie oderwać od lektury. 




14. Wszystko co dobre szybko się kończy - czyli ulubiona książka licząca mniej niż 200 stron. 



Mniej niż 200 stron... Może Z powrotem do gwiazd. Książka popularnonaukowa, w której Daniken opisuje swoje przemyślenia na temat pochodzenia człowieka i istnieniu innych cywilizacji. Na pewno zapoznam się z innymi dziełami tego autora, które wylegują się na mojej półce.





15. Być kulą u nogi - czyli książka, w której występuje trójkąt miłosny. 

Nic nie przychodzi mi do głowy, dlatego zostawię ten punkt bez odpowiedzi.




16. Jedna jaskółka wiosny nie czyni - czyli autor, którego przeczytałem więcej niż jedną książkę/serię i każda z nich mi się podobała.



Stephen King. Przeczytałam bardzo dużo jego książek i jeszcze nie trafiłam na taką, która by mi się nie spodobała. Mistrz to mistrz.



17. Darowanemu koniowi się w zęby nie zagląda - czyli bohater, który czuje się niekomfortowo w sytuacji, w jakiej się znalazł.




Zdecydowanie Yarvi z Pół króla, którą obecnie kończę czytać. Znalazł się w BARDZO niekomfortowej sytuacji i opis jego uczuć tylko to podkreśla. Nikt inny nie pasuje mi na przykład a on nadaje się tu idealnie. Niesprawna ręka, śmierć ojca i brata, zdrada, odebranie tronu, życie niewolnika - kto czułby się komfortowo?



18. Co cię nie zabije, to cię wzmocni - czyli bohater, który pod wpływem różnych czynników dorośleje. 




Tutaj też mógłby paść przykład Yarvi'ego, ale niech będzie Will z serii Zwiadowcy. Z każdym kolejnym tomem staje się coraz doroślejszy i coraz bardziej samodzielny. 


Nie ukrywam, że ten TAG robiłam bardzo długo, ale nie żałuję przeznaczonego na niego czasu. Bardzo miło mi się go wykonywało i zachęcam wszystkich do zrobienia go u siebie na blogu.
Nie nominuję nikogo konkretnego, tylko tak jak poprzednio - każdego, kto ma ochotę go zrobić. Mile widziane linki do swoich odpowiedzi, chętnie poczytam c;
SHARE

  • Image
  • Image
  • Image
    Blogger Comment
    Facebook Comment

12 komentarze:

  1. Też kocham Dalmateńczyki :D Kinga jeszcze nie czytałam, a Pottera mam dopiero w planach. TAG jest dość długi, ale miło się go czytało ;)

    http://zaczarowana-me.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również w dzieciństwie uwielbiałam 101 Dalmatańczyków. Świetna bajka! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam "Inferno" i bardzo miło wspominam tę książkę :) S. King znam prawie każdą jego książkę, ale żadnej jeszcze nie przeczytałam. Na półce od prawie roku czeka "Cmentarz zwierząt" :)
    Bardzo fajne wykonałaś ten tag :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam ani Zwiadowców, ani HP.
    Pozdrawiam.
    http://miedzy--stronami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Na początku dziękuję Ci że odpowiedziałaś na nominację^^!
    Uwielbiam grę Assassin's Creed więc książki też muszę przeczytać! *-*
    Władców też trzeba by nadrobić xD
    Bardzo zaciekawiłaś mnie książkami 'Pół króla' i 'Malowanym człowiekiem'! Muszę coś o nich poczytać! ;)
    Do 'Zwiadowców' podchodziłem dwa razy ale nie zdołałem przeczytać... :/ Może jeszcze kiedyś...
    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Król jest tylko jeden :')
    Też czytałam "Inferno" i chociaż już nie pamiętam z niego za wiele, to całkiem mi się podobało :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Malowany Człowiek, rewelacyjny początek Cyklu Demonicznego. Uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Aż jestem zaskoczona, że wszystkie przeczytane przez ciebie książki Kinga Ci się podobały. Bo mi różnie. Jedne jego powieści są lepsze a inne gorsze. Ciekawy Tag :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oprócz HP i Zwiadowców nie znam żadnej pozostałej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  10. kocham 101 dalmatyńczyków *-*

    OdpowiedzUsuń
  11. Zaciekawił mnie "Upadek króla Artura" - kiedyś intensywnie czytałam Tolkiena (żeby nie tylko Hobbit i WP w głowie był), a na ten tytuł jakoś nie trafiłam. A z uwagi na naukową specjalizację autora chyba tym bardziej ciekawy.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja też uwielbiam "101 dalmatyńczyków"! Sama mam gdzieś jeszcze książkę, ale jest już bardzo poniszczona. Niestety jako dziecko uwielbiałam bazgrać po stronach. :(

    http://recenzandia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

zBLOGowani.pl